Rozdział 5
Lew
Peteusz jadąc pospiesznie
Mały problem miał z wyciekiem
Szybko musiał go naprawić
By przeprawić się przez rzekę
Można przez rzekę przepłynąć
Ale są tu również mosty
Mimo tego ułatwienia
Wybór wcale nie jest prosty
Mieszka tutaj potwór straszny
Który zastawia pułapkę
A gdy kogoś w szpony dorwie
To zadaje mu zagadkę
Trudny wybór przed nim stoi
Wybrać jeden z mostów musi
Często zmienia swą decyzję
Bo go każden jeden kusi
Jak na mężczyznę przystało
Wybrał w końcu swoją drogę
Wsiadł prędko do samochodu
I na gaz położył nogę
Jechał szybko, nawet prędko
Prawie już przekroczył wodę
Aż tu nagle, niespodzianie
Lew się zderzył z samochodem
Nic się jednak mu nie stało
Lew opanował zderzenia
Samochód lekko ucierpiał
Lecz był zdolny do jeżdżenia
Chwycił Pana Peteusza
Lew; trzymając go w swej dłoni
Czekał, aż się uspokoi
Lecz Peteusz wciąż się broni
Powiedział mu, żeby przestał
No bo na nic te staranie
Lepiej żeby pokojowo
I wspólnie zjedli śniadanie
Pan Peteusz wnet się zgodził
Bo jest człowiek pokojowy
Zwłaszcza gdy ktoś proponuje
Bułki no i befsztyk z krowy
Lew zabrał Pana pod wodę
I posadził przy stoliku
A jego oczom ukazał
Bez liku krowich befsztyków
Ale gdy się posilili
Mina lwa się stała smętna
Wszędzie wkoło się ściemniło
Woda zrobiła się mętna
"Teraz pora na zagadkę
Tę, którą wszystkim zadaję
Lecz niestety, jak na razie
Złe odpowiedzi dostaję"
Tak powiedział lew potworny
Licząc, że dobrze odpowie
Chociaż pewnie będzie ciężko
Strachu pełno mając w głowie
Pan Peteusz się zasłuchał
By usłyszeć dobrze wszystko
Gdy usłyszał pierwsze słowa
W gardle ze strachu mu wyschło
"Powiedz Panie Peteuszu
Czy nawet miłość gorliwa
Kiedy nieodwzajemniona
Wtedy może być prawdziwa?"
Bez wahania odpowiedział
Bo ma własne doświadczenia
"Miłość może być prawdziwa
Nawet bez odwzajemnienia
Można wtedy kochać szczerze
Znam to na własnym przykładzie
Kiedy bezinteresownie
Na miłość nacisk się kładzie
Choćbyś i był odrzucony
Jeśli miłość twa gorąca
Będziesz kochał w samotności
Lecz najważniejsze- do końca"
Straszny potwór tak się wzruszył
Że przytulił Peteusza
Ten sam najstraszniejszy potwór
Który nigdy się nie wzrusza
"Drogi Panie Peteuszu
Na miłości znasz się dobrze
Życzę ci, żebyś już zawsze
Postępował równie mądrze
Ludzie nie znają miłości
I uczucia marnie trwonią
A od prawdziwej miłości
Nie wiem czemu, wciąż się bronią
Tylko ty kochasz prawdziwie
Prawdziwa twa miłość gore
Jedź już, wybacz mi, że chciałem
Sprowadzić na cię niedolę"
Pożegnali się lew z panem
Peteusz ruszył do drogi
Podbudował się duchowo
Postawiło go na nogi
I przeprawił się przez rzekę
Wiedząc, że nie kocha złudnie
Ruszył znów do swej miłości
Jadąc dalej na południe.